Saviola napisał:

- utrata wspaniałego zawodnika którym jest Saviola

Z dwojga złego lepiej było Cię oddać niż trzymać u nas... : q


@topic

Na pewno błędem było oddawanie (mimo wszystko) kreatywnego pomocnika, gdzie graliśmy dwoma napastnikami.
Kolejnym minusem jest aż zbyt duży altruizm, tych, którzy w 80% odpowiadają za bramkostrzelność perły...

No i reasumując bardziej potraktowałbym to jednak jak sparing...

Rzeczywiście zgodzę się co do altruizmu w ataku - zwłaszcza z mojej strony... co nie zawsze mogło działać na korzyść.
Moim zdaniem zabrakło nam przede wszystkim obrońcy (zazwyczaj gramy trzema)...
Poza tym, o ile błyskotliwość niektórych podań faktycznie przyprawiała o zawrót głowy, o tyle brakowało trochę kreatywności i zimnej krwi z przodu, ale o tym jeszcze na koniec.
Powtarza się po raz kolejny ten sam minus - teraz szczególnie niewłaściwe krycie przy stałych fragmentach gry, co Arek ujął w raporcie i to czego nie ujął, a mianowicie fatalne próby wybicia piłki do przodu przy np. rzutach rożnych (mówię próby, bo o wybiciach nie ma tu mowy). Dzięki poprawieniu tylko tego elementu, można było stworzyć o kilka więcej całkiem groźnych sytuacji, gdzie napastnikowi na drodze do bramki stałby tylko jeden obrońca, a czasami nawet nie. To przy nawet PRZECIĘTNEJ postawie sępów dałoby dodatkowe nawet 2-3 gole.
I powiem jeszcze jedno: co do podań (np. ich niezliczonej liczby) nie mam wielkich pretensji, bo to jest element futbolu, czasami trzeba zwolnić akcję... rozegrać, pograć na zmęczenie przeciwnika, ale... takie podania nie mogą być źródłem naszych strat - podania albo są celne w 95 %, albo ich w ogóle nie ma (patrz: nie umiem podawać; umiem, ale już przez nie 10 razy straciliśmy piłkę = mniej podań / inne sposoby gry)...
Kolejna sprawa - jeśli powtarzamy kolejny sposób rozegrania (podań) po raz wtóry, to nie liczmy na to, że zaskoczymy przeciwnika... trzeba korzystać z wielu wariantów - nie mówić "nie gramy wysokich piłek w pole, bo to nie ma sensu, bo są wyżsi" lub "na ch*j wycofywać do tyłu, jak to nic nie da, przyjmy do przodu" (przykłady) - trzeba korzystać z całej gamy zagrań, tym bardziej, jak jedno nam nie idzie - spróbować drugiego, trzeciego wariantu - nie wałkować ciągle tego samego (myślę o krótkich podaniach, bo one dawały sporo strat, niekiedy zbyt dużo gry indywidualnej - kiwanie się).

To są oczywiste zasady gry, ale czasami mam wrażenie, że zachowujemy się na boisku, jakbyśmy nigdy o nich nie słyszeli...

Locza napisał:

I powiem jeszcze jedno: co do podań (np. ich niezliczonej liczby) nie mam wielkich pretensji, bo to jest element futbolu, czasami trzeba zwolnić akcję... rozegrać, pograć na zmęczenie przeciwnika  [...] "nie gramy wysokich piłek w pole, bo to nie ma sensu, bo są wyżsi" lub "na ch*j wycofywać do tyłu, jak to nic nie da, przyjmy do przodu"

Co do tych dośrodkowań, nie jest ich aż tak mała liczba, ale np. ja wole wciągnąć rywala na swoją połowę, a potem jedną piłką w uliczkę rozstrzygnąć akcję, dlatego z mojej strony wrzutek w pole karne nie ma się co spodziewać... zawsze grałem po ziemi, czy to u siebie na boisku, czy przy innych meczach, i po prostu w takiej "kulturze gry" zostałem "wychowany"...

Ale żeby te długie piłki zagrać czysto do napastnika, żeby tylko dostawił nogę (ewentualnie jeszcze przyjął), to trzeba to szlifować, i te górne, i te dolne (sytuacja chociażby przy bramce Robinho dla Brazylii w meczu z Holandią). Zaproponowałem trening/meczyk wewnętrzny na zaporoskiej, jest to mały obiekt, ale również można grać górnymi piłkami, a przez to, że obszar gry mniejszy niż na słubickiej ćwiczylibyśmy celność zagrań, ale oczywiście nikt nie przyjdzie, co do upałów temperatura ma zamykać się w około 24 stopniach (onet.pl, i dziś w radiu usłyszałem podobne prognozy), na boisku jest cień więc można odpocząć...
A również przy takim spotkaniu można wymienić uwagi co do gry, nowe pomysły, rozwiązania.. : )

Tak Locza, ale zwróć uwagę na to, że dalekie podanie "za plecy" obrońców, tak samo jak i dośrodkowanie, jest już opcją ostateczną. Po takim zagraniu możliwości są 2: strzał na bramkę albo strata piłki.
Rozumiem, że można się przyczepić co do gry podaniami, że nie wnoszą nic do gry, że to tylko ładnie wygląda, ale mimo wszystko jest to najskuteczniejsza forma ataku (Hiszpania mistrzami świata!). Pod jednym, jedynym warunkiem: takie podania nie mogą kończyć się głupią stratą. Tych strat w meczu było jednak kilka i wynikały może z małego zgrania, może z pewnej nerwowości, ale mimo wszystko nie było ich aż tak znowu dużo. Większość piłek była jednak tracona, po próbie zagrania prostopadłej piłki do napastnika. Coś, o czym nikt do tej pory nie wspomniał: kiepska gra bez piłki. To kolejny element, który przydałoby się poddać treningowi. Napastnicy muszą znaleźć się na takiej pozycji, żeby zagranie do nich było w ogóle możliwe, w przeciwnym wypadku gra jest taka, jaka była, czyli pozycyjna, bez szybkich prostopadłych zagrań.
Jednak kilka dograń jakie widziałem na meczu, śmiało upewnia mnie w przekonaniu, że z Perły można wycisnąć dużo więcej i istnieje w niej spory potencjał. Chociażby kilka moich wrzutek w pole karne, gdzie wystarczyło dołożyć głowę/nogę i byłaby bramka. Owszem, te zagrania były dobre, ale instynkt strzelecki (w tym wypadku głównie Loczy) był na prawdę świetny. Znajdował się dokładnie tam, gdzie piłka była grana, tylko niestety brakowało skuteczności. Jednak, gdy trzeba było piłkę rozegrać, wtedy sprawa wyglądała trochę gorzej.

Tak w skrócie: uważam, że mimo przegranej, zagraliśmy świetny mecz (brak obrony dał się we znaki). No a żeby wygrywać trzeba potrenować to o czym była mowa: krycie przy stałych fragmentach, dalekie wybicia, prostopadłe podania otwierające drogę do bramki i grę bez piłki. Skuteczności trenować specjalnie nie trzeba. Grałem z wami parę razy i uważam, że ten mecz to po prostu "wypadek przy pracy"